poniedziałek, 20 stycznia 2014

Ruffian, Secretariat, Foolish Pleasure i reszta, czyli co myślę o wyscigach konnych

Wyścigi to bardzo kontrowersyjny temat:
bo szybkie zajeżdżanie, bo przeciążenia, bo bat....


Dla mnie wyścigi konne nie są okrucieństwem, bestialstwem itd. choć na pewno dobrze na konia nie wpływają (kontuzje itp.)

Są bardzo niebezpieczne, dla jeźdźca i konia, to wiadomo.

Do tego konie po wyścigach na ogół żyją 15-20 lat, podczas gdy konie spokojnie dożywają 25 roku życia.

Dżokeje często spadają i poruszają się do śmierci na wózkach.

Jednak wyścigi konne jako sport (choć nie są zaliczane do sportów Olimpijskich, i innych, ale ja się nie znam) są poniekąd piękne- galopujące konie, demonstracja siły, piękna i szybkości, "damy" w wymyślnych kapeluszach, kolorowe stroje dżokejów, eleganccy panowie.

Niestety- teraz to bardziej hazard niż sport i to mi się bardzo nie podoba. Na szczęście z innych sportów hazardu się nie robi (ujeżdżenie, skoki, ale też te niekońskie- lekkoatletyka itp.), ale czemu z tak pięknego sportu robić hazard?!
Mówisz wyścigi konne i ludzie myślą, ze jesteś nałogowym hazardzistą, a nie, ze lubisz oglądać szybkie, piękne konie, adrenalinę z tym związaną. W zakładach też jest adrenalina "niech wygra ten na którego obstawiłem, bo stracę kasę...!" 

Jak ludzie chcą tracić pieniądze to niech do salonu gier ida, albo w pokera zagrają

Z drugiej strony tory wyścigowe zarabiają na zakładach...
Dobrego wyjścia nie ma.

1 komentarz:

  1. Ja oczywiście lubię bardzo Secretariata, tylko o nim wiem tak dużo.; oglądałam również film, cudowne.*O* O Ruffian jeszcz nic nie wiem, ale zamierzam oglądnąć film i się dowiedzieć, na pewno będzie tak fascynujące jak Niezwyciężony Secretariat.;3

    OdpowiedzUsuń