Ambitny tytuł posta ;)
Wczoraj na Miodunce...
było... super!
Jakos udało mi się nie spaść.
Oczywiscie trochę walczyłyśmy, ale jazda na lekkim kontakcie jest naprawdę dobra ;)
Udało mi sie troche pogalopować, ale konina była zbyt podniecona i sie rozpędzała.
Spłoszyła sie tylko raz i to nie bardzo -nie poleciała galopem, ale odskoczyła.
Skakałyśmy z klusa i było bdb.
Raz z galopu, ale tak się rozpędziła, że prawie spadłam.
tzn. raz celowo z galopu ;)
Potem skakalismy coś A La szereg, ale z miejscem na 1- 2 foule . Ja jechałam z kłusa, bo bałam się, że poleci jak wariatka.
oczywiscie wygladało to tak:
najazd z wolnego kłusa
5 m przed przeszkodą szybki kłus
po przeszkodzie galop
szybki galop
dłuuugi skok
praiwe gleba
galop
kłus
W każdym razie-kocham konia <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz