sobota, 28 grudnia 2013

Miodunka is the best pony. She is amazing. I love she.

Tak jak w tytule- o Miodunce.
Nie wiem, czy już o niej pisałam, ale chyba wiecie, że to mój zeszłoroczny ulubiony konik.
Upadłam z niej w bardzo niebezpiecznych okolicznościach i bałam się jeździć.
Teraz nie mam już dawnych problemów i odczułam wewnętrzną niewytłumaczalną potrzebę... Spróbować z nią ponownie.
Nie wsiądę na nią przed zawodami...
To nonsens. Po cholerę mam "marnować" jazdę, trening przed startem nie wiedząc, czy już jesteśmy obie gotowe.
Dlaczego obie?
Bo koń gdy jeździec spadnie w terenie a kon pobiegnie dalej, może pomyśleć, ze go porzucono i tak chyba było z Miodunką.

KOCHAM Małpiszona, Chefalumpa, Diabła, Szatańskiego konia, dzielnego kucorka, Miodkosłąwę, idiotkę, głupola, psychola, płochliwca, skoczka ;)

Ja już zaczęłam przygotowania.
Po 1- jestem bardziej zdecydowana, staram się poprawniej siedzieć,
Po 2- wczuwam się w konie. Kiedyś dzięki temu (rok temu, za dobrych czasów) nie uciekła galopem. Na jeździe byłam ja i jeszcze jedna dziewczyna . Instruktorka tłumaczyła jej, żeby użyła bata raz a dobrze. Przy tym uderzyła się w udo. Poczułam napiecię mięśni i podstawienie zadu i lekki sygnał wodzami- nie uciekła. Uspokoiła się.
Po 3- dużo głaszczę, gadam z koniną Miodkową. Staram się odnowić więź na ziemi.
Po 4- myślę co często robi. I co lubi. Lubi długa wodzę, ale zwiewa do środka. Mocniejsza łydka wewnętrzna. Wbiega spod bandy na stojaki od przeszkód? 3-5 metrów przed stojakiem zatrzymanie, półparada, wyciagnięcie/skrócenie chodu, zmiana z np. anglezowania na ćwiczebny itp. Pod stojakiem, jakieś 1-2 metry mocna łydka wewnętrzna, w razie potrzeby łeb w stronę bandy.

Ona jest dominująca. Kiedy przyswoi zasady, uzna mnie za szefa, będzie łagodniej i będę próbować oklepów ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz